sobota, 21 czerwca 2014

Cenzura wraca

Przed chwilą dowiedziałem się o odwołaniu spektaklu Golgota Picnic argentyńskiego reżysera Rodrigo Garcii, który miał być prezentowany na poznańskim Malta Festival. Powodem ma być niemożliwość zapewnienia przez policję bezpieczeństwa ponad 30 tys(!) manifestantów. Tyle oficjalne stanowisko władz. To tylko pretekst, prawdziwym powodem odwołania spektaklu jest nieprzychylny doń stosunek kleru i całkowite kapitulacja ze strony państwa, zarówno władz miejskich, jak też centralnych, które powinny stawić stanowczy odpór cenzorskim zapędom biskupów.

Jest to pierwszy przypadek odwołania wydarzenia w historii Matla Festival. Ten precedens może stanowić niebezpieczeństwo dla wolności artystycznej. Katoliby (katolicka odmiana talibów) będą teraz bez żadnych zahamowań powoływać się na "obrazę uczuć religijnych" (jak prawo może chronić coś tak subiektywnego jak uczucia?), tym samym nakładając kaganiec na twórców. Nie pierwszy raz Kościół zgłasza obiekcje względem wolności wypowiedzi, jaka dysponują twórcy, nie raz środowiska kościelne/katolickie organizowały różnego rodzaju manifestacje, protesty, pikiety instalacji, wystaw, itp., które ich zdaniem naruszały ich "uczucia". Były nawet przypadki procesów sądowych. Teraz posunięto się o krok dalej, zamyka się, zabrania, powstrzymuje, nakłada kaganiec. Co będzie następne? Wsadzanie do wiezień? Powrót do czasów Świętej Inkwizycji? A może stosy? Gawiedź będzie miała uciechę...

Niedawno obchodziliśmy 25 rocznicę pierwszych po II Wojnie Światowej częściowo wolnych wyborów. Jednym ze skutków przekazania władzy przez PZPR obozowi solidarnościowemu było zniesienie cenzury. Teraz ponownie ona powraca. Obecna jest już od dawna, ale w tym przypadku wypełzła z podziemi i swoimi oślizgłymi mackami oplotła wolność, którą mamy. Korzysta z ochrony złotego cielca, jakim w Polsce jest sutanna. Katolski reżim - który zastąpił reżim komunistyczny - zaostrza sankcje, przejmuje nie tylko seksualność polaków, wychowanie w szkołach, prawodawstwo, ale również zawłaszcza sferę kultury. Ma być ona bezwzględnie podporządkowana widzimisię panom w sutannach.

Skoro już nawiązałem do czasów PRL, to wypada przypomnieć reakcje władz na spektakl Dziady w reżyserii Kazimierza Dejmka. Zdjęcie ich ze sceny Teatru Narodowego z powodu cenzury było przyczyną protestów studenckich w 1968 roku. Niestety dziś nie widać na horyzoncie żadnych środowisk gotowych do podobnej reakcji w sprawie Golgoty Picnic.

Kościół i jego apologeci bardzo często podkreślają jego "niebagatelną rolę" w obalaniu komunizmu. Kościół żadnego komunizmu nie obalał, zamienił się z nim miejscami, przejął jego wszystkie atrybuty. Dał nam tylko trochę luzu, taką odwilż podobną do tej z października '56. Czas pobłażania się kończył, zaczęli dociskać nas butem.