środa, 2 października 2013

Gdzie podziała się moralność?

Nie od dziś wiadomo, że Kościół katolicki w Polsce trapią liczne problemy, niejednokrotnie zamiatane pod dywan, zbywane milczeniem. Różnorakie skandale zazwyczaj uchodziły płazem, wszystko zbywano z góry zakładaną "świętością" Kościoła. Głośne w ostatnich dniach przypadki pedofilii wśród polskich duchownych, połączone z odmiennym podejściem do tego problemu, reprezentowanym przez nowego papieża, pozwalają sadzić, że medialna wrzawa szybko nie ucichnie. Tym bardziej, że podejście Episkopatu Polski jest zupełnie inne niż sygnały płynące z Watykanu. Zamiast szybkich reakcji - jak w przypadku polskiego biskupa na Dominikanie - mamy grę na zwłokę i udawanie, że "nic się nie stało" - jak w przypadku proboszcza z Tarchomina.

Niestety ani Prymas, ani żaden inny wysoki rangą polski hierarcha nie potrafi, a najpewniej nie chce stanowczo i jednoznacznie odciąć się od przypadków pedofilii wśród polskich duchownych. Uważają, że sprawa dotyczy pojedynczych przypadków i że absolutnie nie dotyka Kościoła jako instytucji. Otóż drastycznie się mylą. Raz, że negowanie oczywistych zdarzeń nie przysparza Kościołowi splendoru, dwa pogłębia i tak sporą przepaść pomiędzy środowiskami utrzymującymi, że cała sytuacja to "nagonka", oraz tymi, którzy domagają się oczyszczenia z nieprawości.

Na tle sporej rezerwy kleru, do potępienia przypadków nieobyczajnego zachowania wśród księży, bardzo dziwnie wygląda niesłychany zapał do stawianie siebie - Kościoła - jako ostatecznej wyroczni w sprawach moralnych. Niepohamowane zakusy do regulowania intymnych aspektów życia ludzi, nie tylko wiernych, ale wszystkich obywateli, nie idą w parze z - choćby jakąkolwiek - refleksją dotyczącą własnego środowiska. Piętnowanie in vitro, aborcji, antykoncepcji, prawa jednostki do samodecydowania o własnym ciele objawia się jako hipokryzja, gdy skonfrontuje się ją z przypadkami łamania celibatu, pedofilii, alkoholizmem itp. Nie chodzi o to, że Kościół ma być "sterylny" moralnie, ale o to aby potrafił w sposób szybki, stanowczy i konsekwentny walczyć z przypadkami odstępstw od linii etycznej, wyznaczanej przez samego siebie. Nie można stosować podwójnych standardów, ostrzejszych wobec innych, łagodniejszych, skrajnie pobłażliwych wobec siebie.

Mam nadzieję, że głośne przypadki pedofilii wśród polskich duchownych, spowodują ujawnienie się innych osób, które w przeszłości ucierpiały z ręki księży. W przypadku zamykania się Kościoła, tylko zdecydowana postawa społeczeństwa, porażonego następnymi przykładami pedofilii, domagającego się osądzenia winnych, możne skłonić hierarchów do baczniejszego przyjrzenia się własnym szeregom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz