środa, 1 sierpnia 2012

Rzut piórem

Osoby osiągające wiek emerytalny mają olbrzymie tendencje do porównywania dnia dzisiejszego do czasów minionych. Nie ma w tym nic złego, pod warunkiem że weźmie się w pod uwagę swych mądrościach to, że świat na przestrzeni ostatnich 20 lat zmienił się bardziej niż na przestrzeni wcześniejszych 70, czy nawet więcej. Niestety nie zawsze na lepsze., ale to już osobna sprawa. Najważniejsze aby w swej krytyce, wytykaniu błędów i głupoty współczesnego człowieka, nasączonego miałką pop kulturą nie popadać w naiwność, a nawet w śmieszność. A o to, przy braku zachowania odpowiedniego dystansu, nie trudno. Tak właśnie zdarzyło się Ludwikowi Stommie 

W jednym z felietonów na ostrze swego pióra wziął olimpiadę i, szerzej ujmując, sport. Krytycznie odniósł się do kosztów i potrzeby budowy nowych, wielkich i drogich aren sportowych. Przy okazji nie po szczędzi uszczypliwości pod adresem budowniczych naszych stadionów na zakończone już Euro2012 .Zadziwia go też stopień zabezpieczenia imprezy (Igrzysk), fakt, Anglicy są na tym polu bardzo skrupulatni, może nawet trochę przesadzają. Ale  patrząc na sprawę z punktu widzenia potencjalnych terrorystów, efekt zastraszenia osiągnięty na skutek udanej akcji byłby olbrzymi. Dlatego lepiej dmuchać na zimne, a stadiony otoczyć szczelnym kordonem bezpieczeństwa. Z pewnością na zmniejszenie ryzyka ataku nie wpłynęłoby, sugerowane przez Pana Ludwika, zrezygnowanie z budowy wielkiej areny sportowej, która pomieści tylno mikroskopijną część widzów (przed TV zasiądzie miliard, może więcej), na rzecz zorganizowania zmagań na łące w pobliżu Londynu. Kilkudziesięciu policjantów nie wystarczy do zabezpieczenia miejsca gdzie znajdują się "oczy świata".

Autor pisze też o zarobkach sportowców. Trzeba przyznać że niektóre sumy są porażające, wręcz nie przyzwoicie wysokie. Ale uczciwie powiedzmy, wszystko na świecie jest warte tyle ile ktoś zechce za to zapłacić. Jeśli znajdują się wśród ludzkiej braci jednostki, chcące płacić kilkadziesiąt milionów euro za rok osobie biegającej za kawałkiem gumy (bo już raczej nie skóry), to już jest to problem płacącego. Każdy dąży do osiągnięcia sukcesu, często mierzonego miarą zarobków/środków zgromadzonych na koncie. Niektóre dyscypliny sportowe wymagają wysokich nakładów, a sportowcy je uprawiający pomimo odnoszonych sukcesów niejednokrotnie "klepią biedę" (dotyczy to głównie sportsmenów i sportsmenek z państw mniejszych, gdzie trudniej o sponsorów).

Można też poddawać w wątpliwość sens uprawiania niektórych dyscyplin, Pan Ludwik wymienia tu rzut młotem i "rzucanie nad głowę wstążki". Sportowcy odbijając piłeczkę mogli by powiedzieć "po co komu pisanie felietonów? By kogoś rozbawić? Od tego są dowcipy." W sumie można by tak kwitować wszystko, co zostało przez człowieka stworzone.

Ci którzy zapoznają się z tekstem, który dziś pozwoliłem sobie wziąć na warsztat, zapytają "ale o czym to? Po co we wstępie napisano o porównywaniu dziś z wczoraj?" Napisałem tak, bo mam dosyć - w takiej samej mierze jak Pan Stomma "obiektywnych praw wolnego rynku" - gadania że coś nam się nie podoba, ale i tak to uwielbiamy. Autorowi nie podoba się profil współczesnego sportu, ale i tak będzie się nim pasjonował. I po co zaprzątać tym głowę innym?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz