wtorek, 22 listopada 2011

Do Odważnych świat należy

Nareszcie!!! Pierwszy premier w dziejach tego kraju, który nie bał się powiedzieć komu i ile odbierze. Reforma emerytur jest potrzebna do prawidłowego funkcjonowania gospodarki jak powietrze do oddychania. Na chwilę obecną wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat to bardzo sensowna i odważna decyzja, podobnie jak zrównanie w tej domenie kobiet i mężczyzn, w końcu mamy równouprawnienie. Natomiast okres czasu, na jaki została rozpisana ta rewolucyjna zmiana, budzi pewne zdziwienie. Czekanie niemal 40 lat na jej zakończenie to stanowczo zbyt długo, powinno się tego dokonać w czasie maksymalnie 10 lat, a najlepiej 5 lat, im szybciej tym więcej uda się zaoszczędzić. Mundurówkę też czekają niemiłe zmiany, choć, o dziwo, związki zawodowe są zadowolone. Wydłużenie stażu pracy uprawniającego do emerytury o 10 lat jest sensowną decyzją. Skoda tylko że obejmie to tylko nowo wstępujących do służb, niestety na drodze stanęła Konstytucja. Nie jako na osłodę rząd obiecuje podwyżkę.  Ja osobiście poszedłbym jeszcze dalej, po 25 latach służby policjant (lub inny funkcjonariusz służb mundurowych), mógłby przejść na nie pełną emeryturę (dajmy na to 70% sumy), całość świadczenia otrzymywałby po ukończeniu 67 lat, lub podejmowałby pracę w innym sektorze, co najmniej do czasu osiągnięcia wieku emerytalnego.
Następną zmianą, którą chciałbym teraz przedstawić, głównie ze swojego punktu widzenia, jest sprawa górnictwa. W czasach PRL-u górnicy cieszyli się dużym szacunkiem i wieloma przywilejami. Wynikało to z modelu gospodarczego. Dziś, gdy polskie kopalnie są zamykane, a w tych, które dalej pracują wydobycie staje się co raz droższe, przywileje te nie maja racji bytu. Przed kilkoma laty, gdy chciano to zmienić, związkowcy przywieźli masę górników, którzy dokonali demolki Warszawy porównywalnej, albo nawet większej z tym co mieliśmy okazję zobaczyć 11 listopada, politycy ustąpili, nic się nie zmieniło. W rządowym projekcie znalazła się propozycja aby prawo do emerytury po 25 latach pracy, otrzymywali tylko ci, którzy pracują bezpośrednio przy wydobyciu, dziś taki przywilej posiadają wszyscy pracujący w górnictwie. Czas na moje zdanie. Zastosowałbym taki sam manewr jak przy mundurowych, po 25 latach pracy, niepełne świadczenie, bądź praca w innym sektorze do uzyskania 67 roku życia. Oczywiście tylko dla pracujących na dole, cała reszta przechodziłaby na emeryturę na takich samych zasadach jak inne branże. Należy również rozprawić się z wszechwładzą związków zawodowych, które w tym przypadku nie chronią pracowników, a żerują na przedsiębiorstwach wydobywczych. Możliwość aby jeden pracownik mógł należeć jednocześnie do kilku związków powinna zostać zablokowana, w chwili obecnej mamy patologiczną sytuację, jeden pracujący może należeć do nieskończenie wielkiej liczby związków, które są z mocy ustawy finansowane przez pracodawcę. Pensje działaczy są stanowczo za wysokie, nie pracują dla dobra firmy, a dostają wynagrodzenia porównywalne z wysokimi stanowiskami menadżerskimi. Powinny kształtować się na poziomie średniej płacy w danym przedsiębiorstwie. Prezesi państwowych spółek powinni otrzymać dużo większą władzę, aby mogli swobodnie działać, w chwili obecnej są krępowani przez centrale związkowe, oraz polityczne nadania i koneksje, za swoją pracę winni być wynagradzani stosownie do wyników osiąganych przez kierowane przez nich zakłady
Nowe idzie też na wsi. Wielkich pieniędzy może się tam nie znajdzie, ale z pewnością są one większe niż zapewniają politycy PSL i PiS. Osobiście widziałbym reformę polskiej wsi tak: likwidacja KRUS, włączenie wszystkich rolników do systemu ZUS. Opodatkowanie wszystkich gospodarstw rolnych podatkiem PIT, składką rentową i ubezpieczeniową. Ustalenie minimalnej ilości areału od której otrzymywałoby się status rolnika, na początek 6 ha, następnie sukcesywne, raz na kilka lat podnoszenie tego minimalnego wskaźnika do poziomu co najmniej 50 ha. Należało by również opracować dokładne powierzchnie minimalne gwarantujące rentowną produkcję dla poszczególnych upraw/hodowli w celu dokonania wyjątków od wyżej opisanej reguły. Uzależnienie otrzymywania dopłat unijnych od wykazania produkcji. Wszystkie te zmiany powinny zaowocować poprawą efektywności gospodarowania, zlikwidowaniem ukrytego bezrobocia, a dzięki skierowaniu środków wspólnotowych i budżetowych na aktywizację zawodową poprawienie warunków bytowych ludności nie spełniającej wymogów nowoczesnego rolnika. Skończyłby się również mit (często uprawniony) dotowania przez resztę społeczeństwa polskiej wsi. Propozycje przedstawione przez rząd są znacznie mniej rewolucyjne, z pewnością za sprawa koalicjanta, któremu nie zależy na reformowaniu a na konserwowaniu.
Pomimo jednak często bardziej rewolucyjnego stanowiska, cieszą mnie zmiany zapowiedziane przez gabinet Donalda Tuska. Musimy za wszelka cenę uniknąć losu Grecji, a zmiany proponowane przez rząd mają właśnie to na celu. Kryzys jeszcze się nie skończył, może potrwać jeszcze długo, a my już wykorzystaliśmy nasz limit szczęścia na nic nie robienie, trzeba zacisnąć pasa, będzie bolało, jeśli wszystko pójdzie dobrze, krótko. Potem powinno być już tylko lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz