wtorek, 26 czerwca 2012

Obozy Ziemi Obiecanej

Państwo Izrael w ostatnich latach zmaga się nie tylko z palestyńskim terroryzmem, wrogim nastawieniem państw ościennych ale również z wzbierającą falą nielegalnych imigrantów  z Afryki. Rząd Beniamina Netanjahu podjął decyzję o utworzeniu obozu internowania dla 24 tys osób, oraz dwóch dodatkowych miejsc: więzienia i obozu wojskowego. Z cała pewnością podjęte przez Izraelczyków kroki sprowadza na kraj kolejną falę międzynarodowej krytyki. Wątpliwe aby działania nastawione na konfrontację i siłowe, jednostronne rozwiązanie problemu mogły przynieść satysfakcjonujący obydwie strony skutek. A bez satysfakcji obydwu stron nie będzie można mówić o sukcesie. Rząd Izraela zachęcany przez skrajnie prawicowe partie co raz śmielej poczyna sobie względem wszystkich swoich przeciwników. Na co dzień są to Palestyńczycy, dziś są to nielegalni imigranci.

Naród izraelski, tak bardzo doświadczony przez historię zaczyna gubić się w spirali przemocy, niechęci i wzajemnych animozji. Pomimo wielokrotnych prób pokojowych nie udało się osiągnąć trwałego porozumienia pomiędzy dwoma stronami zgłaszającymi roszczenia do tych samych terenów. Strona Izraelska - znacznie silniejsza od Palestyńczyków - nie rezygnuje z budowy żydowskich osiedli na terenach Palestyny, przeprowadza akcje pacyfikacyjne w odpowiedzi na akty terroru, będące z kolei odpowiedzią na izraelską politykę twardej ręki w stosunku do Palestyńczyków. Dochodzi do niszczenia nielegalnych palestyńskich osad oraz budowanych przez międzynarodowe organizacje charytatywne zbiorników na wodę. Nie wygląda na to aby ktokolwiek zamierzał ustąpić.

Izrael podąża ślepą ścieżką ku samozagładzie. Świadczy o tym demografia - w najbliższych latach odsetek nieżydowskiej populacji Izraela będzie tylko rósł, głównie za sprawą znacznie wyższej dzietności wśród par palestyńskich. Bez ustępstw na rzecz muzułmańskiej części społeczeństwa nie uda się ocalić państwa żydowskiego. Tylko i wyłącznie ustanowienie wspólnoty dwóch narodów jest w tanie zapewnić pokojową koegzystencję dla obydwu stron. To proces nie łatwy i długotrwały, ale bezwzględnie potrzebny.

Jak najszybciej trzeba by opracować program rozwoju  Autonomii Palestyńskiej, poprawić stan edukacji, najlepiej poprzez tworzenie szkół z dziećmi z obydwu środowisk - żydowskiego i muzułmańskiego. Poprawić dostęp do opieki medycznej, czystej wody i środków pierwszej potrzeby. Przygotować grunt pod rozwój gospodarczy. Nie od dziś wiadomo że ludność mająca zapewnioną spokojną i dostatnią egzystencję jest znacznie mniej podatna na radykalizm. A to właśnie bieda - obok chęci odwetu - jest siła napędową przemocy i popularności organizacji terrorystycznych. Obydwie strony muszą przystąpić do wzajemnej asymilacji. Tylko wtedy uda się doprowadzić do sytuacji w której miejsca w Izraelu starczy dla Żydów, Palestyńczyków jak również dla imigrantów z Afryki, i nie będzie potrzeby budowania obozów internowania czy jakichkolwiek innych miejsc gdzie będzie się wysyłać niechcianych. Niestety po każdej ze stron brak wyraźnej siły politycznej do przeprowadzenia niezbędnych zmian w prawie, praktyce i ludzkiej mentalności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz