sobota, 30 czerwca 2012

Kompleks falliczny

W najnowsze POLITYCE ukazał się krótki komentarz prof. Magdaleny Środy dotyczący EURO 2012. Ze smutkiem muszę stwierdzić że Pani Profesor co raz częściej ośmiesza samą siebie w swoim ślepym tropieniu i obnażaniu tak nielubianego przez nią patriarchatu. Nie ma nic przeciw emancypacji, jestem nawet jej zwolennikiem, choć często nie zgadzam się z argumentami i pomysłami feministek. Dla Pani Magdaleny Mistrzostwa Europy były wielkim świętem fallusa, od razu przypinając wszystkim osobom zainteresowanym tą wielką jak na polskie warunki imprezą, łatkę prehistorycznego prostaka mającego na celu tylko i wyłącznie dokopanie przeciwnikowi. Skrzywdziła tym samym setki tysięcy, jeśli nie miliony osób które potraktowały EURO jako powód do pikniku, rodzinnego spotkania, zabawy razem ze znajomymi.

Samą piłkę nożną można krytykować za jej wybitnie męski wymiar, za wyzwalanie pradawnych plemiennych instynktów męskiego wojownika, ale niech Pani Środa zastanowi się jaką krzywdę wyrządza kobietom, które poddały się "piłkowemu szaleństwu". Przecież mogły wykorzystać tą imprezę do zorganizowania wspólnych kobiecych wieczorków przy piwie i meczu, nie jest to dobry sposób na wyzwolenie się spod "tyranii patriarchatu"? Można pomyśleć że jestem naiwny i że czepiam się szczegółów, albo że wkładam w myśli Pani Profesor intencje których nie miała. Szczerze powiedziawszy nie znam żadnego przykładu wykrystalizowania się nowej kultury bez wchłonięcia, zaadaptowania głównych aspektów kultur minionych. Chcąc walczyć z patriarchatem trzeba go wchłonąć, z feminizować. Jest to znacznie lepsze podejście do problemu niż szukanie na siłę związku miedzy społeczną energią a fallusem.

Zwróciłbym też uwagę na to że po raz pierwszy od bardzo długiego czasu Polacy mieli szansę na zbiorowe, publiczne przeżywanie radości, szczęścia, to były całkiem przyjemne dla większości społeczeństwa chwile zbiorowego uniesienia. Owszem, były to igrzyska zamiast chleba, ale nie samym chlebem człowiek żyje. Nie od dziś wiadomo że istota ludzka do prawidłowej egzystencji potrzebuje wspólnoty, potrzebuje zabawy. Ludzie najedzeni będą w swej masie żądać rozrywki, tej taniej, ludowej, czy - mówiąc językiem Pani Środy - plemiennej. 

Przy okazji udowodniliśmy że potrafimy zorganizować coś wielkiego, udowodniliśmy sobie samym że możemy być razem bez konieczności ciągłego toczenia piany z pyska z tego powodu. W tym właśnie miejscu zabrakło tak poszukiwanego przez Panią Magdalenę fallusa, kobiety włączyły się do zabawy i od razu mniej testosteronu a więcej pikniku i troski. Pora więc odłożyć ten demon męskiej dominacji na półkę, przestać poszukiwać z uporem maniaka chodzących, leżących, czyhających za rogiem fallusów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz