sobota, 7 lipca 2012

Art. 48

Pod koniec czerwca sąd w Kolonii (Niemcy) orzekł że obrzezanie dzieci motywowane obrzędami religijnymi jest niezgodne z prawem i należy je kwalifikować jako uszkodzenie ciała. Oczywiście wyrok ten dotyczy tylko i wyłącznie prawodawstwa niemieckiego, chciałbym jednak wykorzystać tą sytuację do poruszenia pewnego, występującego również w Polsce zjawiska, tj. przypisywania dzieci od małego do konkretnej religii i przymuszania do spełniania praktyk religijnych.

Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w Art. 48, ustęp 1. mówi:
Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.
 A więc rodzice mogą wychowywać swoje dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami religijnymi, co też czynią, w Polsce ze względu na przytłaczającą przewagę katolicyzmu nad innymi wyznaniami nie mamy zbyt wielu przypadków obrzezania ze względów religijnych (praktyka ta jest stosowana m.in w judaizmie), lecz mamy do czynienia z aktem chrztu. Najczęściej chrzci się dzieci kilkumiesięczne, a sam akt jest oficjalnym i nieodwracalnym(!) aktem wstąpienia do Kościoła Katolickiego. Moim zdaniem, jak też pewnie wielu osób które postarają się na trzeźwe spojrzenie na sprawę, praktyka ta stoi w jawnej sprzeczności z art. 48, a dokładnie z wytłuszczonym przeze mnie fragmentem.

Kilkumiesięczne, ba! nawet kilkuletnie dziecko nie jest w stanie pojąć sensu i właściwego ładunku moralnego jaki niesie za sobą akt chrztu, czy nawet Pierwszej Komunii, w której uczestniczą dzieci w 9 roku życia. Poziom rozwoju umysłowego takiego dziecka jest stanowczo za mały aby było ono świadome tego do czego w zasadzie jest zmuszane. Części z nich wyrządza się krzywdę, od małego narzucając im pewnego rodzaju kajdany obrzędowości. Owszem, rodzice mogą wychowywać swoje dzieci zgodnie z chrześcijańską, katolicką etykietą, ale czy koniecznie potrzebują do tego takich oficjalnych, w pewnym sensie widowiskowych (dla dziewięciolatka Pierwsza Komunia jest widowiskowa) manifestacji wiary? Czy nie lepiej wychowywać, uczyć, a dopiero po osiągnięciu wieku zbliżonego do pełnoletności umożliwić - oczywiście tym którzy zechcą - oficjalne przystąpienie do Kościoła? Przecież jest to akt nieodwracalny, tak więc osoba ochrzczona w okresie niemowlęcym, nie mająca w sobie wiary w późniejszym dorosłym życiu nie może już opuścić organizacji (Kościół Katolicki jest organizacją) do której został zapisany pod przymusem.

Hierarchowie Kościoła nawet nie ukrywają że zależy im nie na jakości wiary, czemu mogło by służyć świadome przystępowanie do wspólnoty religijnej, a na masowości, tworzeniu mirażu potęgi wielkości na suchych liczbach i zasadzie "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci", czemu służy przymusowe wręcz chrzczenie wszystkich nowo narodzonych w katolickich rodzinach dzieci. Kościół wywodzi się z czasów gdy prawa jednostki absolutnie się nie liczyły, jednak czasy są inne, pora się do nich dostosować. Szacunek trzeba sobie zaskarbić, w ludziach co raz częściej budzi się świadomość że Katolicyzm nie szanuje wolności wyboru - nie można go trwale opuścić, stosuje się wręcz przymus zapisywania dzieci to Kościoła, tak przymus, bo jak inaczej nazwać praktykę ostracyzmu społecznego względem rodziców powstrzymujących się od ochrzczenia swej pociechy? 

Państwo nazywające siebie państwem świeckim powinno w bardzo zdecydowany sposób przeciwstawić się niemal codziennemu łamaniu podstawowego dokumentu ustrojowego, stanąć na straży wolności przekonań rozumianych jako prywatna własność każdego człowieka, nie zaś prawnego opiekuna. Dziecko, pomimo tego że nie jest w stanie zrozumieć otaczającego go świata i wyrazić swego zdania, w dalszym ciągu pozostaje jedynym właścicielem swojej wolności sumienia i przekonania. Jego niedojrzałość nie może być powodem do odbierania mu tych podstawowych praw, do których Kościół Katolicki bardzo często się odwołuje. Odwołuje ale ich nie szanuje. Każda istota ludzka zasługuje na szacunek, a ten w stosunku do małego dziecka, niemogącego jeszcze samodzielnie decydować o sobie, możemy okazać poprzez pozostawianie mu możliwości wyboru drogi zgodnej z jego wewnętrznym przekonaniem, co w konsekwencji przekłada się o odwleczeniu decyzji o formalnym przystąpieniu do jakiejkolwiek wspólnoty religijnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz