wtorek, 17 lipca 2012

Nierówna równość

Media publiczne w założeniu mają nieść misję, władze TVP mają problem z odpowiednią definicją owej misji. Według mnie jednym z jej aspektów powinno być zasypywanie różnic w traktowaniu kobiet w sferze publicznej. Dnia 7 lipca natrafiłem na serwis sportowy w TVP1, jeden z materiałów poświęcono biegom (jeśli mnie pamięć nie myli był to triatlon - więc nie tylko biegom). Od dawna wszystkie dyscypliny sportowe mają swoje edycje dla mężczyzn i dla kobiet. W przypadku tego materiału podano imię, nazwisko i uzyskany czas zwycięzcy (mężczyzny) oraz personalia zawodnika który na mecie znalazł się jako drugi. Kobietom poświęcono tyle czasu ile zajmuje wypowiedzenie imienia i nazwiska zwyciężczyni, o reszcie nawet nie wspomniano. Czyżby te informacje nie były godne uwagi? Z wielką chęcią poznałbym czas jaki uzyskała ta pani (z tego miejsca chciałbym pogratulować wygranej - wszystkim), chciałbym też dowiedzieć się kto przybiegł jako drugi. Czy to aż tak dużo? Z pewnością takie nierówne podejście nie jest nowe. Jestem w zasadzie pewien że nikt z kierownictwa telewizji nie widzi problemu w nierównym traktowaniu sportu kobiet i mężczyzn, a przecież i jedni i drudzy wkładają w swoje osiągnięcia jednakową pasję i wysiłek. Pora na mentalną zmianę wśród wydawców informacji sportowych. Myślę że gdyby kogoś przykładnie ukarać (karanie dla przykładu nie jest dobrą metodą edukacyjną, ale co począć?), w przyszłości nie powielono by tego błędu. Niestety łatwiej ukarać za pokazywanie zwolenników Rydzyka jako sektę, niż za poniżający stosunek do kobiet.

Problem pomijania sukcesów sportowych dotyczy nie tylko kobiet ale również paraolimpijczyków, czy szerzej mówiąc całego sportu osób niepełnosprawnych. Po za jednostkowymi przypadkami właściwie nikt o tych sukcesach nie informuje. A mam sporo powodów do dumy. Z Igrzysk paraolimpijskich w Pekinie nasza reprezentacja przywiozła 30 medali, więcej niż pełnosprawni sportowcy z Pekinu i Aten. Dal zainteresowanych dwa na szybko wyszukane linki KLIK, KLIK.

Kontynuując temat kobiet i sportu chciałbym zwrócić uwagę na pominięty szczegół w aferze  ze strojami amerykańskiej reprezentacji na Igrzyska w Londynie. Wszyscy skupili się na tym że zostały one uszyte w Chinach a nie w USA. Ja pragnąłbym zauważyć że stroje te są prezentowane przez trzech mężczyzn i jedną kobietę. W dodatku znajduje się ona na uboczu, w zasadzie na końcu, i względem innych postaci jest ustawiona niżej. Być może czepiam się szczegółów, ale czy nie powinien obowiązywać tu parytet? Kobiety z Stanach są mniej ważne? Przykro patrzeć na samczy pęd ku powszechnemu uznaniu przy jednoczesnym pomijaniu i marginalizowaniu kobiet, które nie ustępują w wysiłkach aby przynosić sportowe sukcesy swym kibicom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz